
Jesienna sesja brzuszkowa. Ewa & Krzysiek (oraz Weronika)
Ewa z Krzyśkiem początkowo nie planowali żadnej sesji brzuszkowej uznając, że nie potrafią pozować (!) i to zabawa nie w ich stylu. Im bliżej jednak rozwiązania, tym w głowie Ewy pojawiała się przekorna myśl. Dobrze mieć pamiątkę z tego magicznego okresu! I tak słowo do słowa, a wylądowaliśmy na jesiennym plenerze. Spokojna wieś, przez którą czasami przejeżdża auto albo traktor. Nic nam nie przeszkadzało, a złota aura tamtego wieczoru na długo będzie mnie rozgrzewać podczas oglądania efektów sesji. Ewa i Krzysiek po 2 godzinach spaceru przed moim obiektywem przyznali, że świetnie się bawili (pomijając uporczywe komary i chwasty przyklejające się trwale do swetra) oraz nie mogą się doczekać zdjęć. Mieli nadzieję, że uda mi się znaleźć choć kilka zdjęć, na których wyszli “przyzwoicie”. Przyznam, że miałam duży kłopot z selekcją kadrów, bo…oni na wszystkich wyglądali więcej niż przyzwoicie. Uśmiech Krzysztofa i głębokie spojrzenie Ewy – powalające połączenie!
Weronika jest już szczęśliwie na świecie, a magiczne złote wieczory zastąpiła szaruga. Są jednak zdjęcia, które za każdym razem przenoszą mnie do tego jesiennego zachodu słońca.